Bizhub c452 code p62/17/2023 ![]() Przeżyć jakąś przygodę, popaść w ciekawe kolizje z ludźmi, nauczyć się czegoś nowego. Wiedziałam tylko, że chcę to zrobić gdzieś tam, nie tutaj. I tu muszę streścić opowieść, bo inaczej byłaby z tego książka. Pocieszałam wszystkich, że jesteśmy już blisko końca – mam cały materiał na płytę! Oczywiście był to dopiero początek. Pokój muzyczny zyskał wkrótce wredną ksywę „sali tortur” i ogólnie w domu zrobiło się niewesoło. Pola długo znosiła matkę w obłędzie, w końcu i ona jednak zaczęła protestować, kiedy nie potrafiłam skupić się dostatecznie na lepieniu ludków z plasteliny ani skoncentrować na prostej kolorowance. Był jednak dzielny i nie ustawał w dodawaniu mi otuchy. John miał serdecznie dość mojego bezustannego stukotania w klawiaturę, nieprzespanych nocy i dni w towarzystwie kobiety-widmo oraz wszystkich moich mniejszych i większych załamań nerwowych spowodowanych twórczymi frustracjami. Już po pierwszych kilku miesiącach moich artystycznych poszukiwań stabilność rodziny została zagrożona. Zazwyczaj to trudne ścieżki prowadzą nas do miejsc najpiękniejszych. Bo to mój pierwszy całkowicie autorski i przeze mnie wyprodukowany album.ĭroga do samo-odkrycia nie była łatwa. I tak oto, na piętnastolecie mojej działalności artystycznej, jakie właśnie w tym roku mi wypada, wychodzę do ludzi z płytą absolutnie debiutancką! Tak o niej myślę. Otworzyłam tajemne drzwi i trafiłam na mój „Hard Land of Wonder” – SUROWĄ KRAINĘ CUDOWNOŚCI… Zamiar był prosty: skonstruować prawdziwą emocjonalną bombę przy użyciu minimalistycznych środków wyrazu. To było jak odkrywanie nowego lądu, świata wrażeń całkiem dotąd nieznanych. ![]() Za to nocami, kiedy Pola spała już w swoim łóżeczku, a John tonął z książką w ulubionym fotelu, ja zamykałam się w pokoju muzycznym i oddawałam obrzędom voo-doo nad klawiaturą. Przez dni przemykałam w półśnie, ogarniając życie bezmyślnymi ruchami z automatu. Słowa, dźwięki, melodie obsiadały mi głowę całymi stadami, jak jakieś dzikie ptactwo, od którego nie mogłam się opędzić. ![]() I mnie opętało… …Czułam się jak w gorączce. Pół roku później zakupiłam w muzycznym prosty Keyboard Yamahy. Ja? Grać na piano? Przecież już stara jestem! To nie wiek na naukę. „You’ve got the right touch, you should play the piano”. Trochę się zmieszałam, całkiem jakbym została przyłapana na kradzieży batonika w supermarkecie lub czymś jeszcze mniej eleganckim. ![]()
0 Comments
Leave a Reply.AuthorWrite something about yourself. No need to be fancy, just an overview. ArchivesCategories |